10 lipca 2025

Ford Focus ST: Ostatni taniec z diabłem w zaskakująco wygodnych butach

Ford Focus ST: Ostatni taniec z diabłem w zaskakująco wygodnych butach

Udostępnij:

Są kluczyki i są kluczyki. Te, które wylądowały na moim biurku, należały do drugiej kategorii. Nie miały na sobie blichtru luksusowej limuzyny, ale niosły ze sobą ciężar legendy i obietnicę czegoś absolutnie wyjątkowego. Na parkingu czekał bowiem nie “jakiś tam” Ford tylko Ford Focus ST Edition w hipnotyzującym, głębokim kolorze Azura Blue. To nie jest krzykliwa zieleń czy czerwień. To barwa dla koneserów. Sygnał dla wtajemniczonych, że mają do czynienia z czymś więcej niż tylko szybkim kompaktem.

 

To nie jest zwykły test. To pożegnanie w wielkim stylu. Ford kończy produkcję Focusa ST w 2025 roku, co oznacza, że to ostatni rozdział w historii spalinowego hot-hatcha z błękitnym owalem na masce. A wersja Edition jest jego najpiękniejszym, najbardziej dopracowanym zdaniem. To auto stworzone dla tych, którzy nie idą na kompromisy.

 

A ja? Ja mam swoje prawie dwa metry wzrostu (197cm) i wieczną obawę, czy zmieszczę się do aut projektowanych z myślą o torowej precyzji. Czy wersja Edition, jeszcze bardziej skupiona na kierowcy, nie okaże się dla mnie ergonomiczną pułapką? Czas założyć buty do tańca – szyte na miarę przez dział Ford Performance.

Legend

Spis treści

  • Dwa metry szczęścia czy klaustrofobii? Pierwsze wrażenie

  • Magia w kolorze lazuru: Technologia w służbie emocji

  • Czy diabeł może być aniołem? O codzienności z Focusem ST

  • Bilans zysków i strat: Czy warto zaprosić tego diabła do garażu?

  • Zalety czyli dlaczego będę za nim tęsknić

  • Wady czyli za co można go nie kochać

  • Podsumowanie

Dwa metry szczęścia czy klaustrofobii? Pierwsze wrażenie

Podchodzę do niego z mieszanką ekscytacji i niepokoju. Focus ST, nawet na postoju, wygląda dynamicznie. Jest niski, zwarty, przysadzisty. Wielki wlot powietrza z przodu, subtelne, ale zauważalne progi, dwie potężne końcówki wydechu i ten spojler na klapie bagażnika – wszystko to obiecuje emocje. Ale jednocześnie krzyczy: “Ej nie jestem dla wielkoludów!”.

 

Otwieram drzwi i moim oczom ukazują się one – fotele Recaro. To niemal symbol każdego ST. Wyprofilowane tak, by trzymać ciało w zakrętach niczym imadło. Wyglądają fantastycznie, ale dla osoby moich gabarytów mogą być pułapką. Wślizguję się do środka, uważając, by nie uderzyć głową w ramę dachu (to odruch wyuczony przez lata). I… szok.

Element wizualny

Po maksymalnym obniżeniu fotela i odsunięciu go do tyłu, okazuje się, że jest… dobrze. Naprawdę dobrze! Głową nie dotykam podsufitki, nogi mają wystarczająco dużo miejsca, by swobodnie operować pedałami, a kierownica, regulowana w dwóch płaszczyznach, ląduje idealnie w dłoniach. Fotele Recaro, choć ciasno opinają boki, nie uwierają. 

Element wizualny

Czuję się w nich nie jak sardynka w puszce, ale jak pilot myśliwca w kokpicie – otulony, ale z pełną swobodą ruchów. To pierwszy, gigantyczny plus dla Forda. Inżynierowie pomyśleli nie tylko o kompaktowych kierowcach. Moje pożegnanie z legendą nie odbędzie się w pozycji embrionalnej. Możemy zaczynać.

Magia w kolorze lazuru: Technologia w służbie emocji

Naciskam START. Do życia budzi się znajomy, 2,3-litrowy silnik EcoBoost, ale świadomość, co jeszcze kryje się pod tą niebieską karoserią, potęguje doznania. Moc 280 KM i potężny moment obrotowy 420 Nm, dostępny już od 3000 obr./min, to dopiero początek opowieści. Dzięki turbosprężarce typu twin-scroll o niskiej bezwładności, samochód rwie do przodu bez chwili zawahania, pozwalając na dynamiczne przyspieszenia nawet bez nerwowej redukcji biegu. Sprint do setki w 5,7 sekundy czuć w każdym centymetrze ciała wciśniętego w fotel.

Element wizualny

Ale prawdziwa magia wersji Edition zaczyna się tam, gdzie kończy się prosta. To nie jest tylko mocniejszy Focus. To precyzyjnie dostrojona maszyna torowa, którą ktoś przez pomyłkę dopuścił do ruchu drogowego. I to czuć w każdym elemencie:

 

Po pierwsze: Zawieszenie. To nie są zwykłe amortyzatory. To regulowany, gwintowany zestaw od Ford Performance. Dla laika brzmi to skomplikowanie, ale w praktyce oznacza jedno: możesz dostosować podwozie do swoich preferencji jak zawodowy kierowca. Chcesz jechać na tor? Skręcasz je mocniej. Wracasz do domu po dziurawej drodze? Ustawiasz bardziej komfortowo. To właśnie te "buty szyte na miarę", które pozwalają idealnie zestroić dynamikę auta z własnym stylem jazdy.

 

Po drugie: Koła. Te 19-calowe felgi to małe dzieła sztuki inżynieryjnej. Wykonano je w procesie formowania ciśnieniowego – technologii wykorzystywanej przy produkcji komponentów lotniczych. Efekt? Są lżejsze i bardziej wytrzymałe. Lżejsze koła to mniejsza masa nieresorowana, co przekłada się na błyskawiczną reakcję zawieszenia na nierówności i jeszcze większą precyzję w zakrętach. Samochód staje się zwinniejszy, jakby zrzucił ciężkie, robocze buty na rzecz lekkich, sportowych adidasów.

 

Po trzecie: Hamulce. Moc to jedno, ale umiejętność jej wytracenia jest równie ważna. Za to odpowiadają potężne, czterotłoczkowe hamulce Brembo z przodu. One nie tylko zatrzymują auto w miejscu z niewiarygodną siłą. One robią to raz za razem bez najmniejszych oznak zmęczenia czy utraty skuteczności. Daje to ogromną pewność siebie i pozwala opóźniać hamowanie do granic możliwości.

Element wizualny

Wszystkie te elementy – zawieszenie, koła, hamulce, silnik i elektroniczna szpera (eLSD) – tworzą spójną, harmonijną całość. To nie jest zbiór sportowych części, ale perfekcyjnie zgrana orkiestra, w której kierowca jest dyrygentem.

Czy diabeł może być aniołem? O codzienności z Focusem ST

Każdy test u nas w Latweauto.pl musi odpowiedzieć na pytanie o codzienną użyteczność. Czy ten niebieski diabeł może pełnić rolę jedynego samochodu w rodzinie? Odpowiedź brzmi: tak, ale z pewnymi zastrzeżeniami.

 

Jak już wspomniałem, nawet ja, dwumetrowy chłop, znalazłem w nim wygodną pozycję. Ale za mną nie usiądzie już nikt poza małym dzieckiem. Przestrzeń na tylnej kanapie jest ograniczona przez moje ustawienie fotela. 

Element wizualny

Bagażnik ma przyzwoite 375 litrów – wystarczy na cotygodniowe zakupy czy nawet na weekendowy wyjazd we dwoje.

Element wizualny

System multimedialny SYNC 4 działa świetnie. Jest szybki, intuicyjny, ma bezprzewodowe połączenie z Apple CarPlay i Android Auto. To duży skok jakościowy w porównaniu do poprzednich wersji. Mamy też podgrzewane fotele, podgrzewaną kierownicę i szybę przednią – zimą te dodatki są na wagę złota.

Element wizualny

W trybie “Normal” Focus ST staje się więc na tyle potulny, że można nim bez problemu odwieźć dziecko do przedszkola (o ile lubi ono basowy pomruk wydechu) i pojechać po bułki. To właśnie ta dwoistość natury jest jego największą siłą. To nie jest bezkompromisowa wyścigówka, która zmęczy cię po 15 minutach. To niezwykle wszechstronny samochód, który potrafi dostosować swój charakter do nastroju kierowcy. Jeden przycisk dzieli go od bycia potulnym barankiem i wściekłym wilkiem.

Element wizualny

Bilans zysków i strat: Czy warto zaprosić tego diabła do garażu?

Każdy medal ma dwie strony, a każdy samochód z charakterem ma swoje fanaberie. Ford Focus ST nie jest tu wyjątkiem. Po intensywnym teście, z perspektywy dwumetrowego faceta, który kocha prowadzić, ale ceni też minimum komfortu, lista za i przeciw wygląda następująco.

Element wizualny

Zalety czyli dlaczego będę za nim tęsknić

  • Radość z jazdy, która uzależnia - to nie jest slogan. To fakt. Połączenie precyzyjnej, manualnej skrzyni biegów, komunikatywnego układu kierowniczego i inteligentnej szpery (eLSD) sprawia, że każdy zakręt staje się placem zabaw. To samochód, który nagradza kierowcę i sprawia, że szukasz pretekstu, by pojechać dłuższą, bardziej krętą drogą do domu.

 

  • Silnik z duszą, a nie tylko z turbo - 280 koni to jedno, ale sposób, w jaki ten silnik je oddaje, to zupełnie inna historia. Jest elastyczny, chętnie wkręca się na obroty, a jego ścieżka dźwiękowa – od basowego mruczenia po strzały z wydechu – to muzyka dla uszu każdego fana motoryzacji. Czysta, nieskażona elektryfikacją mechaniczna poezja.

 

  • Zaskakująca gościnność dla dwumetrowca - to mój osobisty, największy szok. Spodziewałem się tortur, a dostałem świetnie dopasowany kokpit. Fotele Recaro, mimo sportowego charakteru, okazały się wygodne na dłuższych trasach, a ilość miejsca na nogi i nad głową pozwoliła mi zapomnieć o moim wzroście. Brawo, Ford!

 

  • Dwie twarze: grzeczny kompakt i weekendowy chuligan - w trybie „Normal” Focus ST potrafi być zaskakująco cywilizowany i nie męczy w codziennym użytkowaniu. Jeden przycisk “Sport” zmienia go jednak w bestię. Ta wszechstronność sprawia, że to może być jedyne auto w garażu – pod warunkiem, że kochasz kompromisy.

 

  • Status przyszłego klasyka (póki jeszcze jest nowy) - świadomość, że to ostatni taki model, dodaje mu wyjątkowości. To nie jest kolejny anonimowy samochód. To kawałek historii motoryzacji, który można kupić w salonie. Jego wartość emocjonalna (a z czasem pewnie i rynkowa) będzie tylko rosła.
Element wizualny

Wady czyli za co można go nie kochać

  • Twarde zawieszenie, które nie wybacza złych dróg - mimo adaptacyjnych amortyzatorów, Focus ST jest twardy. Na gładkim asfalcie to zaleta, ale na dziurawych, miejskich ulicach potrafi dać w kość. Twoje plecy muszą kochać adrenalinę tak samo jak Ty, a pasażerowie mogą czasem narzekać.

 

  • Apetyt na paliwo godny sportowca - kiedy zaczynasz czerpać frajdę z jazdy, komputer pokładowy pokazuje wyniki, które przyprawiają o zawrót głowy. 13-15 l/100 km w trybie sportowym to norma. To cena za uśmiech na twarzy, ale w dzisiejszych czasach jest to koszt, który trzeba świadomie zaakceptować.

 

  • Tylna kanapa? Dla mnie to raczej dodatkowa półka na plecak -o ile z przodu jest zaskakująco przestronnie, o tyle za moim fotelem nie zmieściłaby się nawet reklamówka z zakupami. Dla singla lub pary to żaden problem, ale jako auto rodzinne dla czterech wysokich osób – absolutnie nie.

 

  • Plastikowa strona mocy - choć ergonomia jest świetna, a duży ekran robi wrażenie, wciąż czuć, że to „tylko” Focus. Twarde plastiki na boczkach drzwi czy w dolnej części deski rozdzielczej przypominają, że pieniądze poszły w mechanikę, a nie w luksusowe wykończenie. Coś za coś.

 

Element wizualny

Podsumowanie

Ford Focus ST to samochód pełen świadomych kompromisów, w którym każdy minus jest akceptowalną ceną za gigantyczny plus w postaci czystych, nieskrępowanych emocji za kierownicą. Jestem pod dużym wrażeniem emocji jakie potrafi dostarczyć na wąskich i krętych drogach bez dużego ruchu.

 

I choć nie mamy go w ofercie od ręki to dla zainteresowanego klienta możemy znaleźc dostępny egzemplarz i przygotować ofertę na wynajem długoterminowy z warunkami dostosowanymi do potrzeb i oczekiwań!

Element wizualny